Egiertowo. Strażacy wypompowali wodę ze stawu. Właściciele podliczyli straty i pytają: kto zapłaci?

Na około 380 tys. zł szacują straty właściciele "Restauracji pod Żurawiem" w Egiertowie, której staw posłużył strażakom za źródło wody do gaszenia pożaru sąsiedniej restauracji.

001- Zdajemy sobie sprawę, że była to sytuacja wyższej konieczności, ale ponieśliśmy określone szkody i zastanawiamy się, kto je pokryje - mówi właściciel "Restauracji pod Żurawiem". Grudniowy pożar restauracji „Przystanek Łosoś” w Egiertowie był największym dotąd w powiecie kartuskim. Obiekt spłonął doszczętnie. W akcji gaśniczej brały udział 22 jednostki straży pożarnej, głównie z terenu powiatu kartuskiego, ale także z Gdyni i Gdańska. Z uwagi na ogromne zapotrzebowanie wody, strażacy dowozili ją na miejsce z różnych źródeł. Jednym z nich był staw przy znajdującej się nieopodal „Restauracji pod Żurawiem”. Jej właściciele wystąpili do Państwowej Straży Pożarnej w Kartuzach z pismem, w którym wskazują, że podczas akcji gaśniczej strażacy pobrali 490 tys. litrów wody ze stawu, doprowadzając do niemal całkowitego jego opróżnienia.

002 003 004

Piszą też, że doszło do dewastacji brzegów stawu, znajdującej się w nim roślinności oraz zanieczyszczenia wody benzyną, podczas uzupełniania paliwa w pompach. Łączną wartość szkód spowodowanych także przez ciężki sprzęt właściciele lokalu oszacowali na 380 tys. zł. - Doskonale rozumiemy sytuację, wiemy, że strażacy działali w stanie wyższej konieczności i również staraliśmy się pomóc jak potrafiliśmy – mówi pan Łukasz, właściciel „Restauracji pod Żurawiem”. – Ale przy okazji doszło do sporych zniszczeń. Nasz staw był zarybiany, stanowił atrakcję dla naszych gości, którzy mogli sami łowić w nim ryby. Nie wiemy na ten moment, czy będzie on wymagał rewitalizacji i czy uda się go przywrócić do poprzedniego stanu. Wystosowaliśmy pismo, ponieważ chcieliśmy wskazać, że są określone straty, które ktoś będzie musiał pokryć. Jesteśmy otwarci na wszelkie rozmowy i propozycje. W tej chwili czekamy na stanowisko Państwowej Straży Pożarnej. Właściciele skierowali również pismo do Urzędu Gminy Somonino informując o możliwym skażeniu środowiska substancjami ropopochodnymi. Ale wójt gminy odpisał, że nie jest adresatem ani roszczeń o charakterze cywilno-prawnym ani żądania przeprowadzenia kontroli stanu środowiska we wskazanym miejscu. Zaskoczeni sytuacją są strażacy, którzy podkreślają, że na profilu facebookowym restauracji znalazły się podziękowania dla nich i informacja o tym, że „Restauracja pod Żurawiem” zorganizowała ciepły posiłek dla uczestników akcji gaśniczej. - Rzeczywiście wpłynęło do nas pismo od właścicieli „Restauracji pod Żurawiem” i zostało ono w tej chwili przesłane do analizy. Na pewno więc się do tej sytuacji ustosunkujemy – mówi Romulad Pituła, komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Kartuzach. – To chyba pierwszy taki przypadek, ale warto zaznaczyć, że zgodnie z przepisami podczas akcji gaśniczej mamy prawo korzystać z wszelkich zbiorników wodnych. I rzeczywiście, zgodnie z art. 21 ustawy o Państwowej Straży Pożarnej „Strażacy biorący udział w akcji ratowniczej, w zakresie niezbędnym do prowadzenia tej akcji, mają prawo korzystania z: dróg, gruntów i zbiorników wodnych państwowych i komunalnych; komunalnych i prywatnych ujęć wodnych i środków gaśniczych (…)”. Artykuł 22. pkt. 2 tej samej ustawy mówi jednak, że: „za użycie, zniszczenie, uszkodzenie lub utratę bez winy właściciela środków transportowych, inwentarza lub innego mienia w związku z akcją ratowniczą lub ćwiczeniami organizowanymi przez Państwową Straż Pożarną przysługuje odszkodowanie”.

Źródło: http://expresskaszubski.pl/